Las wreszcie zwycięski! Las Puszczykowo - Suchary Suchy Las 2:1 !!W rozegranym wczoraj spotkaniu mistrzowskim drużyna Lasu Puszczykowo pokonała na własnym boisku Suchary Suchy Las 2:1. Strzelcami bramek dla Naszej drużyny okazali się Paweł Kowalkiewicz i Dominik Skorczyk. Las podreperował trochę swoją sytuację w tabeli aczkolwiek nadal jest ona dość skomplikowana.
Na spotkanie z Sucharami, trener Włodzimierz Bajer desygnował na boisko następującą 11: Płachta - Norek, Piechocki, Hoffmann, Werbliński - Maciołek, Linka, Jazdończyk, Wolniak - Skorczyk, Kowalkiewicz, natomiast na ławce rezerwowych zasiedli Klemens, Czerniak, Stróżyk, Buczko. Początek spotkania to ataki Lasu na bramkę gości, dogodną sytuację miał Skorczyk, ale z bliska przeniósł piłkę nad poprzeczką. Suchary odważnie budowały akcje groźnie kontratakując, jednak cały blok defensywny dyrygowany przez doświadczonego Piechockiego, znakomicie potrafił wyjść z każdej opresji. Ataki Lasu to dużo gry w środku pola i ciekawe rozrzucanie gry do bocznych sektorów boiska gdzie bardzo aktywni byli Maciołek i Wolniak, ale prym wiódł i tak Werbliński, któremu puszczykowska widownia nadała pseudonim "Pendolino" gdyż tak ofensywnych rajdów Naszego prawego obrońcy kibice w Puszczykowie nie widzieli od dawien dawna. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. Na drugą, Las wyszedł w takim samym ustawieniu ale jeszcze bardziej zmotywowany. Uwagi trenera Bajera w szatni okazały się bardzo pomocne, drużyna z Puszczykowa wzięła się od razu do roboty i jak najszybciej starała się pokonać dobrze dysponowanego tego dnia bramkarza gości. Wrzutki w pole karne gości z Suchego Lasu były nieskuteczne, albo dobrze radzili sobie z nimi obrońcy. W 70 minucie na strzał z okolicy 25 metra zdecydował się Kowalkiewicz i sam nie wiem jak opisać to uderzenie, myślę że użycie słowa "fenomenalne" byłoby tutaj głębokim nietaktem, ale słowo "genialne" pasuje znakomicie. Chyba sam Cristiano Ronaldo pozazdrościł naszemu napastnikowi takiej bramki i w meczu z Osasuną popisał się podobną. Jednak chwila dekoncentracji spowodowała że Las stracił prowadzenie, błąd bramkarza Płachty, który wypluł piłkę po w sumie niegroźnym strzale wykorzystał napastnik gości, który z najbliższej odległości wpakował piłkę do bramki. Z nieba do piekła można by rzec. Bramka dla Sucharów nie podłamała jednak zawodników Lasu, rzucili się oni do ataku, aby wreszcie w Puszczykowie zainkasować komplet punktów. W 87 minucie znakomitym podaniem popisuje się Kowalkiewicz, który w idealny sposób obsługuje swojego partnera z ataku Skorczyka, a ten z instynktem prawdziwego "killera" pokonuje bramkarza gości, Las prowadzi z Sucharami Suchy Las 2:1. Zawodnicy z Puszczykowa lubią najzwyczajniej horrory, bo minutę po zdobyciu bramki sędzia dyktuje rzut karny po zagraniu ręką w polu karnym przez Werblińskiego. Dramat, szok, protesty na nic się zdały, Suchary dostają rzut karny, teraz wystarczy go tylko strzelić. Tylko a może aż tylko, do piłki podchodzi obrońca gości który oddaje strzał, a piłka przelatuje koło bramki gospodarzy. Las może mówić o ogromnym szczęściu, gdyż takiej sytuacji nie było od dawna. Do końca meczu nic się już nie zmieniło i po końcowym gwizdku, na wynik meczu nikt z drużyny z Puszczykowa nie mógł narzekać.
Kolejny mecz rozegramy w sobotę, 3 maja w Kórniku z tamtejszą Kotwicą. Wszystkich kibiców serdecznie zapraszamy.